Poprzednie batalie Spójni Zebrzydowice i LKS-u Goleszów z obecnego sezonu – ligowa, a następnie pucharowa – zakończyły się wysokimi zwycięstwami tych pierwszych.
Dziś nie było inaczej, ale samo tylko odniesienie do wyniku stanowiłoby zbytnie uproszczenie. – Rywal nas zaskoczył wychodząc wysoko i mógł w pierwszym kwadransie objąć prowadzenie. Oglądalibyśmy pewnie wtedy zupełnie inny mecz. Tym bardziej, że zalegająca woda mocno utrudniała poczynania – zauważa trener zebrzydowiczan Piotr Szwajlik.
Bramkarz miejscowych Tomasz Żubertowski nie dał się jednak gościom z Goleszowa pokonać i niebawem stracili oni rezon. Zwłaszcza, że dla przeciwwagi Spójnia przeprowadziła zabójcze akcje. W 33. minucie Łukasz Worek w zamieszaniu skorzystał na indywidualnej szarży i dośrodkowaniu Grzegorza Kopca. Gospodarze wynik poprawili w 40. minucie. Asystującym był dla odmiany Kamil Trzaskoma, a Worek skompletował „dwupaka” uderzeniem głową.
Pełne przejęcie kontroli stało się faktem krótko po przerwie. Tomasz Śleziona powalczył o piłkę, a pożytek z niniejszych starań uczynił Kopiec. Ekipa z Zebrzydowic do końcowego gwizdka sędziego nie oddała inicjatywy futbolistom LKS-u. Sytuacje sam na sam Roberta Janulka oraz Pawła Łupińskiego zysków jeszcze nie przyniosły, ale na samym finiszu Krzysztof Skóraś trafił do „sieci”, efektowną główką dobijając wcześniejszą próbę Łupińskiego.