W meczu 1. kolejki okręgówki Tempo Puńców pokonało 2:1 Spójnię Zebrzydowice. Kibice zgromadzeni na trybunach obejrzeli ciekawe i emocjonujące widowisko.
W pierwszej połowie przewagę osiągnęli gospodarze. Kilka minut po rozpoczęciu gry po strzale Alana Pastuszaka zatrzęsła się poprzeczka bramki Spójni. Co nie udało się napastnikowi Tempa w początkowej fazie spotkania, przyszło w 28. minucie. Podopieczni trenera Wojciecha Gumoli wyprowadzili szybki atak, który sfinalizował właśnie Alan Pastuszak. Miejscowi mieli jeszcze kilka szans, by podwyższyć prowadzenie, jednak do przerwy utrzymał się wynik 1:0.
Po zmianie stron do ataku ruszyli goście z Zebrzydowic. Znakomitą okazję na wyrównanie zmarnował Tomasz Śleziona, wprowadzony po przerwie przez trenera Piotra Szwajlika. Roszady w składzie dokonane przez szkoleniowca zespołu gości sprawiły, że to oni wyglądali lepiej w drugiej części gry. Mimo tego swoje prowadzenie podwyższyli gospodarze. W 68. minucie sędzie podyktował rzut karny dla Tempa, który na gola zamienił Tomasz Szyper. Następnie trwała wymiana ciosów, jednak w dobrych sytuacjach zawodnicy obu drużyn pudłowali, lub na posterunku stali bramkarze – Zbigniew Huczała (Tempo) i Gracjan Kaszuba (Spójnia). Dopiero w doliczonym czasie gry, walczący ambitnie “Kolejarze” zdobyli gola honorowego, którego autorem został rezerwowy Rafał Górczyński.
– Mecz w drugiej połowie wyglądałby inaczej, gdybyśmy przed przerwą wykorzystali nasze sytuacje. Powinniśmy wygrywać wyżej, bo szans nie brakowało. Niestety na tle dobrych pierwszych czterdziestu pięciu minut, drugie trzy kwadranse wypadły dla nas zdecydowanie gorzej. Trzeba jednak pamiętać, że dopiero ruszamy do gry po bardzo długiej przerwie. Mechanizmy, które fajnie funkcjonowały w poprzednich rozgrywkach, musimy na nowo opracować. Chcę pochwalić swój zespół za dobre fragmenty gry, musimy pracować, by było ich więcej. Uważam, że z perspektywy całego spotkania, trzy punkty zdobyliśmy zasłużenie – powiedział po meczu Wojciech Gumola, trener Tempa Puńców.
– Przespaliśmy pierwszą połowę, bo w niej mało było z naszej strony walki i takiego zacięcia. W drugiej było już lepiej. Punkt wzięlibyśmy w ciemno i nawet mogliśmy się przy odrobinie szczęścia o niego pokusić, ale w ogólnym rozrachunku to rywal grał lepiej i zasłużył na zwycięstwo. Jestem jednak optymistą, bo wiem w jakim miejscu aktualnie jesteśmy. Do optymalnej dyspozycji jeszcze nam wiele brakuje i mimo tego, na tle silnego rywala, nie wyglądaliśmy źle, a momentami nawet bardzo dobrze – podsumował zawody Piotr Szwajlik, szkoleniowiec Spójni Zebrzydowice.
beskidzka24.pl